60. Ogrzewanie podłogowe...
Elektryka zakończona... muszę zrobić tylko wpis ale jakoś ciężko mi na dłużej przysiąść do kompa i powrzucać trochę zdjęć. Obiecuję zająć się tym niebawem, całkiem możliwe, że już po niedzieli. Także tych co śledzą nasze poczynania... proszę o cierpliwość
Tym razem ja w innej sprawie do Was kochani... Tak jak już wspomniałam elektrykę mamy już skończoną więc czas jakby na hydraulikę... a tym samym wybór ogrzewania... kaloryfery czy ogrzewanie podłogowe... Z jednej strony wybrałabym kaloryfery.. ale z drugiej strony nie bardzo mam gdzie je umieścić w salonie i w jadalni... A częściowego ogrzewania "trochę tu, trochę tam" podłogówki czy też kaloryferków nie bardzo bym chciała.
Oczywiście przy tym wszystkim zwaracam również uwagę na koszta.. Jak każdy Bob Budowniczy.. więc w sumie Ameryki nie odkrywam przed Wami... :) Napewno podłogówka wyjdzie trochę drożej.. ale jeśli by spróbował położyć ją sam... może być już nie tak źle kosztowo i wcale tak drogo by już nie było.
I tu pytanie do was... Czy ktoś z blogowiczów ma za sobą doświadczenie położenia podłogówki przez siebie samego? Czy ktoś odważył się położyć ja sam?
Zrobiłam sobie wstępną wycenę za materiał (rurki+mata+klipsy+taśmy+skrzynka) i wcale nie wychodzi to tak źle kosztowo, jakby odjąć koszta robocizny.
Co wy na to? Warto się w to bawić samemu czy lepiej odpuścić i zlecić to specjaliście?
Żeby zaraz nie było dodam, że mam męża typu McGyver, więc wierzę w jego możliwości i wydaje mi się, że może dałby sobie radę?
Acha.. i jeszcze jedno pytanie... Czy prócz tego co wyceniłam sobie potrzeba coś jeszcze do podłogówki? Czy coś pominęłam?
Będę wdzięczna za odzew :)